środa, 22 kwietnia 2020

ON


„Tymczasem Jan, skro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi.”.”
(Mt 11,2-6

Pismo Święte jest zapisanym świadectwem poselstwa Jezusa Chrystusa. Lekturą owego zapisu poznajemy Boga – Jego Wszechmoc i Miłosierdzie, Jego Sprawiedliwość i Miłość, Jego wolę i nasze powołanie do bycia dziećmi Ojca Niebieskiego. Pismo Święte jest bowiem odkryciem PRAWDY, z którą (mimo historii, nieustannie broniącej swej wiarygodności w obliczu rzeczywistości, usilnie i uparcie wypierającej się swego Stwórcy) współczesny świat nie chce się pogodzić, którą większość wiernych przyjmuje, ale w którą nie wierzy, czego doskonałym odzwierciedleniem jest chociażby dzisiejszy stosunek chrześcijan do Komunii Świętej, do sposobu przyjmowania czy w ogóle przyjmowania Chleba i Krwi Chrystusa.
Serce moje krwawi, a dusza nie potrafi pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Stronice zapisanej Ewangelii – życia i poselstwa Syna Człowieczego są pełne wydarzeń, w których Jezus uzdrawiał: niewidomym przywracał wzrok, chromym zdolność samodzielnego poruszania się, trędowatym oczyszczenie ciała, głuchym słuch, a nawet umarłych wskrzeszał i ubogim, poprzez czynione cuda, ukazywał Boga jako Ojca Miłującego, Sprawiedliwego i mającego na względzie ludzkie dobro oraz szczęście i tym samym głosił Dobrą Nowinę, obdarzając wszystkich nadzieją, a mimo to Kościół jest pełen wątpiących. W obliczu pandemii wprowadzono bowiem zakaz przyjmowania Ciała i Krwi Chrystusa w tradycyjny sposób, a we Francji czy we Włoszech na przykład całkowity zakaz odprawiania Mszy Świętej, któremu to niektórzy księża posłusznie się podporządkowali, zapominając (?!) i zaniedbując (?) swe powołanie do pełnienia roli pasterza wobec Tego, któremu przecież ślubowali posłuszeństwo, a przez to i wobec powierzonych im dusz poprzez brak dostępu jednostki do jakichkolwiek sakramentów nawet w kontaktach indywidualnych z zachowaniem środków ostrożności, co praktykowane jest chociażby w Polsce, a poza jej granicami przez odważnych szaleńców Pana Boga. Wszem wobec pojawiają się również uzasadnienia, iż podawanie Komunii Świętej bezpośrednio do ust wiernych przez namaszczone Duchem Świętym! dłonie kapłana jest źródłem zagrożenia i wysokiego ryzyka zarażenia się koronawirusem, przenoszonym drogą kropelkową, a więc wszem wobec afiszowana jest bezdyskusyjna, bezkompromisowa ufność w ludzką wiedzę i w ludzkie możliwości – ufność wypierająca z serc i świadomości człowieka wiarę we Wszechmoc Boga, będącego przecież Jedynym, NIESKAZITELNYM DOBREM.
W Piśmie Świętym, chociażby w Ewangelii według świętego Mateusza, poznajemy trędowatego, który upadając przed Jezusem, prosił, by Chrystus go oczyścił, i który doświadczył uzdrowienia dzięki temu, że Syn Boży wyciągnął rękę i dotknął chorego (Mt 8,1-4). Poznajemy również w Dobrej Nowinie historię kobiety od dwunastu lat cierpiącej na krwotok. Dowiadujemy się ze stronic Ewangelii, że owa ciężko chora niewiasta, przeciskając się przez tłum otaczający Jezusa, podeszła do Chrystusa z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza (Mt 9,20-22). W Piśmie Świętym znajdujemy więc wiele historii potwierdzających niebywałą zdolność Syna Człowieczego do uzdrawiania – do przywracania zdrowia ducha oraz ciała wszystkim wierzącym, a mimo to i wbrew udokumentowanej Wszechmocy Boga wątpimy w Jego Potęgę i w Jego Możliwości – a tym samym w Niego Samego, czując lęk przed Komunią Świętą przyjmowaną w tradycyjny sposób, a nawet podejrzewając lub wyrażając przekonanie, iż udzielanie owego Pokarmu namaszczonymi Duchem Świętym! dłońmi kapłana bezpośrednio do ust parafianina może być, albo jest idealnym nośnikiem zarazy, jaką w obliczu panującej pandemii jest obecnie koronawirus. W Piśmie Świętym znajdujemy również potwierdzenie decydującego wpływu Ojca Niebieskiego na człowieka, ale także i na świat, czyli na wszelkie stworzenie będące Jego dziełem. Dowiadujemy się bowiem, iż Jezus nie tylko niewidomym przywracał wzrok, chromym zdolność chodzenia, głuchym słuch, niemowom umiejętność posługiwania się mową, trędowatym czystość ciała, umarłym życie, ale i posiadał zdolność kierowania zjawiskami natury, bo gdy rozkazywał wichrom i jeziorom wyciszenie i spokój, burza ustawała i natura bywała posłuszna Synowi Bożemu (Mt 8,23-27), a mimo to… wątpimy, że Ciało i Krew Chrystusa są źródłem ŻYCIA WIECZNEGO, a nie!! śmierci; a mimo to… wątpimy, że Ten, który uzdrawia i który kreuje charakter przyrody oraz świata, nie zrobi nam krzywdy, że nas ochroni od złego, że jest w stanie zapanować nad siejącym spustoszenie koronawirusem…
Jakiż jest w tym wszystkim przykry paradoks?! – a, no taki, iż pokładamy nadzieję w zbawiennej mocy modlitwy charyzmatycznej o uzdrowienie, a do Samego Cudotwórcy – PRAWDZIWEGO i JEDYNEGO Cudotwórcy podchodzimy w sposób bojaźliwy, nieufny, podejrzliwy i tym samym demaskujący realną kondycję naszej wiary; a, no taki, że za charyzmatykami, jak chociażby pan Marcin Zieliński czy John Baptist Bashobora, biegniemy co tchu w piersiach, by doznać i doświadczyć uzdrowienia, zapominając, iż PRAWDZIWY i JEDYNY CUDOTWÓRCA jest w każdym tabernakulum w każdym kościele, kaplicy czy kościółku, odstępując od Komunii Świętej podawanej w tradycyjny sposób czy godząc się na duchowe przyjmowanie Chleba i Wina przez szklany ekran z tytułu bezpieczeństwa (?!)…
Czyżbyśmy bardziej wierzyli w moc ludzkich zdolności niż w Samego Boga?! Czyżbyśmy bardziej wierzyli w człowieka niż w Chrystusa?!
Wszystko to świadczy też o tym, iż dla większości z nas Komunia Święta nie jest Jezusem Samym w Sobie, a czymś w rodzaju wigilijnego opłatka, dlatego śmiem twierdzić, iż właśnie z tytułu owego przykrego braku utożsamienia Komunii Świętej z Ciałem i Krwią Samego Syna Bożego budzi się w nas lęk i zgoda na powierzchowność, na głód i duchowe zaniedbanie. Z tego też powodu obawiamy się narażenia na zakażenie koronawirusem. Z tego właśnie powodu odczuwamy paraliżujący nas strach przed przyjęciem Komunii Świętej w tradycyjny sposób, ponieważ nie widzimy w Niej Chrystusa, a porcję podawanej nam do ust dłonią kapłana zarazy.
Gdybyśmy mieli wiarę i świadomość TEGO, co tracimy, bylibyśmy błogosławieni. My tymczasem... wątpimy.
Nie ma gorszej zarazy jak niewidoma, chroma, głucha, ślepa i trędowata dusza, bo takiej duszy, gdy umrze, już nie da się wskrzesić. Dusza zaś świadoma i wierząca, iż wystarczy tylko dotyk Jezusa, by doznać i doświadczyć uzdrowienia, to dusza zbawiona i błogosławiona.
Nie bój się! Przeciśnij się przez tłum, podejdź do Chrystusa od tyłu, by chociaż dotknąć frędzli Jego płaszcza, a będziesz zdrowy – będziesz błogosławiony i zbawiony, bo Komunia Święta to Chrystus, a Chrystus to Komunia Święta – to ŻYCIE WIECZNE, nigdy! śmierć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz