„Tymczasem
Jan, skro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z
zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy
oczekiwać?”. Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co
słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą,
trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim
głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi.”.”
(Mt 11,2-6
Pismo Święte jest
zapisanym świadectwem poselstwa Jezusa Chrystusa. Lekturą owego zapisu
poznajemy Boga – Jego Wszechmoc i Miłosierdzie, Jego Sprawiedliwość i Miłość,
Jego wolę i nasze powołanie do bycia dziećmi Ojca Niebieskiego. Pismo Święte
jest bowiem odkryciem PRAWDY, z którą (mimo historii, nieustannie broniącej
swej wiarygodności w obliczu rzeczywistości, usilnie i uparcie wypierającej się
swego Stwórcy) współczesny świat nie chce się pogodzić, którą większość
wiernych przyjmuje, ale w którą nie wierzy, czego doskonałym odzwierciedleniem
jest chociażby dzisiejszy stosunek chrześcijan do Komunii Świętej, do sposobu
przyjmowania czy w ogóle przyjmowania Chleba i Krwi Chrystusa.
Serce moje krwawi, a
dusza nie potrafi pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
Stronice zapisanej
Ewangelii – życia i poselstwa Syna Człowieczego są pełne wydarzeń, w których
Jezus uzdrawiał: niewidomym przywracał wzrok, chromym zdolność samodzielnego
poruszania się, trędowatym oczyszczenie ciała, głuchym słuch, a nawet umarłych
wskrzeszał i ubogim, poprzez czynione cuda, ukazywał Boga jako Ojca Miłującego,
Sprawiedliwego i mającego na względzie ludzkie dobro oraz szczęście i tym samym
głosił Dobrą Nowinę, obdarzając wszystkich nadzieją, a mimo to Kościół jest
pełen wątpiących. W obliczu pandemii wprowadzono bowiem zakaz przyjmowania
Ciała i Krwi Chrystusa w tradycyjny sposób, a we Francji czy we Włoszech na
przykład całkowity zakaz odprawiania Mszy Świętej, któremu to niektórzy księża
posłusznie się podporządkowali, zapominając (?!) i zaniedbując (?) swe powołanie
do pełnienia roli pasterza wobec Tego, któremu przecież ślubowali
posłuszeństwo, a przez to i wobec powierzonych im dusz poprzez brak dostępu
jednostki do jakichkolwiek sakramentów nawet w kontaktach indywidualnych z
zachowaniem środków ostrożności, co praktykowane jest chociażby w Polsce, a
poza jej granicami przez odważnych szaleńców Pana Boga. Wszem wobec pojawiają
się również uzasadnienia, iż podawanie Komunii Świętej bezpośrednio do ust
wiernych przez namaszczone Duchem Świętym! dłonie kapłana jest źródłem
zagrożenia i wysokiego ryzyka zarażenia się koronawirusem, przenoszonym drogą
kropelkową, a więc wszem wobec afiszowana jest bezdyskusyjna, bezkompromisowa
ufność w ludzką wiedzę i w ludzkie możliwości – ufność wypierająca z serc i
świadomości człowieka wiarę we Wszechmoc Boga, będącego przecież Jedynym,
NIESKAZITELNYM DOBREM.
W Piśmie Świętym, chociażby w Ewangelii
według świętego Mateusza, poznajemy trędowatego, który upadając przed Jezusem,
prosił, by Chrystus go oczyścił, i który doświadczył uzdrowienia dzięki temu,
że Syn Boży wyciągnął rękę i dotknął chorego
(Mt 8,1-4). Poznajemy również w Dobrej Nowinie historię kobiety od dwunastu lat
cierpiącej na krwotok. Dowiadujemy się ze stronic Ewangelii, że owa ciężko
chora niewiasta, przeciskając się przez tłum otaczający Jezusa, podeszła do
Chrystusa z tyłu i dotknęła się
frędzli Jego płaszcza (Mt 9,20-22). W Piśmie Świętym znajdujemy więc wiele
historii potwierdzających niebywałą zdolność Syna Człowieczego do uzdrawiania –
do przywracania zdrowia ducha oraz ciała wszystkim wierzącym, a mimo to i wbrew
udokumentowanej Wszechmocy Boga wątpimy w Jego Potęgę i w Jego Możliwości – a
tym samym w Niego Samego, czując lęk przed Komunią Świętą przyjmowaną w
tradycyjny sposób, a nawet podejrzewając lub wyrażając przekonanie, iż
udzielanie owego Pokarmu namaszczonymi Duchem Świętym! dłońmi kapłana
bezpośrednio do ust parafianina może być, albo jest idealnym nośnikiem zarazy,
jaką w obliczu panującej pandemii jest obecnie koronawirus. W Piśmie Świętym
znajdujemy również potwierdzenie decydującego wpływu Ojca Niebieskiego na
człowieka, ale także i na świat, czyli na wszelkie stworzenie będące Jego
dziełem. Dowiadujemy się bowiem, iż Jezus nie tylko niewidomym przywracał
wzrok, chromym zdolność chodzenia, głuchym słuch, niemowom umiejętność
posługiwania się mową, trędowatym czystość ciała, umarłym życie, ale i posiadał
zdolność kierowania zjawiskami natury, bo gdy rozkazywał wichrom i jeziorom
wyciszenie i spokój, burza ustawała i natura bywała posłuszna Synowi Bożemu (Mt
8,23-27), a mimo to… wątpimy, że Ciało i Krew Chrystusa są źródłem ŻYCIA
WIECZNEGO, a nie!! śmierci; a mimo to… wątpimy, że Ten, który uzdrawia i który
kreuje charakter przyrody oraz świata, nie zrobi nam krzywdy, że nas ochroni od
złego, że jest w stanie zapanować nad siejącym spustoszenie koronawirusem…
Jakiż jest w tym wszystkim przykry
paradoks?! – a, no taki, iż pokładamy nadzieję w zbawiennej mocy modlitwy
charyzmatycznej o uzdrowienie, a do Samego Cudotwórcy – PRAWDZIWEGO i JEDYNEGO
Cudotwórcy podchodzimy w sposób bojaźliwy, nieufny, podejrzliwy i tym samym
demaskujący realną kondycję naszej wiary; a, no taki, że za charyzmatykami, jak
chociażby pan Marcin Zieliński czy John Baptist Bashobora, biegniemy co tchu w
piersiach, by doznać i doświadczyć uzdrowienia, zapominając, iż PRAWDZIWY i
JEDYNY CUDOTWÓRCA jest w każdym tabernakulum w każdym kościele, kaplicy czy
kościółku, odstępując od Komunii Świętej podawanej w tradycyjny sposób czy
godząc się na duchowe przyjmowanie Chleba i Wina przez szklany ekran z tytułu
bezpieczeństwa (?!)…
Czyżbyśmy bardziej wierzyli w moc
ludzkich zdolności niż w Samego Boga?! Czyżbyśmy bardziej wierzyli w człowieka
niż w Chrystusa?!
Wszystko to świadczy też o tym, iż dla
większości z nas Komunia Święta nie jest Jezusem Samym w Sobie, a czymś w
rodzaju wigilijnego opłatka, dlatego śmiem twierdzić, iż właśnie z tytułu owego
przykrego braku utożsamienia Komunii Świętej z Ciałem i Krwią Samego Syna
Bożego budzi się w nas lęk i zgoda na powierzchowność, na głód i duchowe
zaniedbanie. Z tego też powodu obawiamy się narażenia na zakażenie
koronawirusem. Z tego właśnie powodu odczuwamy paraliżujący nas strach przed
przyjęciem Komunii Świętej w tradycyjny sposób, ponieważ nie widzimy w Niej
Chrystusa, a porcję podawanej nam do ust dłonią kapłana zarazy.
Gdybyśmy mieli wiarę i świadomość TEGO, co
tracimy, bylibyśmy błogosławieni. My tymczasem... wątpimy.
Nie ma gorszej zarazy jak niewidoma, chroma,
głucha, ślepa i trędowata dusza, bo takiej duszy, gdy umrze, już nie da się wskrzesić.
Dusza zaś świadoma i wierząca, iż wystarczy tylko dotyk Jezusa, by doznać i doświadczyć uzdrowienia, to dusza zbawiona
i błogosławiona.
Nie bój się! Przeciśnij się przez tłum, podejdź
do Chrystusa od tyłu, by chociaż dotknąć
frędzli Jego płaszcza, a będziesz zdrowy – będziesz błogosławiony i zbawiony,
bo Komunia Święta to Chrystus, a Chrystus to Komunia Święta – to ŻYCIE WIECZNE,
nigdy! śmierć.