poniedziałek, 9 grudnia 2019

W GODZINIE ŁASKI


TAJEMNICA RADOSNA

I. Zwiastowanie Pannie Maryi
„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewiczy było na imię Maryja. Wszedł do niej anioł i rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. (…) Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.”
(Łk 1,26-33)

Maryjo, Matko nasza umiłowana i najpiękniejsza, ileż radości, ekscytacji, nadziei i nieopisanego szczęścia musiały w Twoim Sercu wzbudzić owe przytoczone słowa Anioła, będące zapowiedzią Twego błogosławionego stanu, Twego wyróżnienia i powołania, Twojej wyjątkowości. W obliczu Zwiastowania na pewno wszelkie obawy, lęki, niepewności czy wątpliwości zniknęły w świetle Bożej Miłości, którą bez wahania zapragnęłaś przyjąć, w świetle Bożej woli, którą bez wahania zapragnęłaś spełnić. W rozpalających Twoją duszę płomieniach szczęścia zapowiedzianego macierzyństwa wzbiłaś się na skrzydłach wiary i nadziei ponad ludzką naturę, ponad to, co przyziemne, przygnębiające i niemożliwe.
Wyproś nam, błagamy Ciebie pokornie, u Boga Ojca Wszechmogącego łaskę traktowania każdego dnia naszego doczesnego życia z równie piękną świadomością oddania i zaufania, zawierzenia i miłości, byśmy każdego poranka, budząc się do codziennych obowiązków zwracali się do Pana z radością modlitwą: „niech mi się stanie według słowa Twego”, śpiewając o świcie i o zmierzchu w błogosławieństwie i w szczęściu: „wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.”

II. Nawiedzenie świętej Elżbiety przez Maryję.
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.”
(Łk 1,39-42)

Maryjo, Mamusiu nasza najukochańsza i najcudowniejsza, ileż radości w rodzinnym gronie najbliższych rozsiała wiadomość o Twoim błogosławionym stanie, o Twoim dojrzewającym macierzyństwie. W euforii nieopisanego szczęścia byłaś w stanie pokonać wszystko niemożliwie, wzbijając się ponad szczyty wszelkich przeszkód, przechodząc z pośpiechem góry, jakbyś przebiegała polną ścieżkę, góry – niebezpieczne szlaki ludzkiej, zwykłej codzienności pełnej cierpienia i bólu, goryczy i rozczarowań, niepowodzeń i porażek, gniewu i zawziętości, zazdrości i zawiści, pełnej pułapek złego. Zwycięsko pokonałaś słabość, wynikającą z delikatności i kruchości, które tak pięknie charakteryzują filigranowość kobiety, by móc rzucić się w ramiona Elżbiety i by móc podzielić się odczuwanym szczęściem, wzbudzając w duszy Swej krewnej radość Bożej Miłości.
Uproś nam, błagamy Ciebie pokornie, u Boga Ojca Wszechmogącego łaskę owej lekkości głoszenia Dobrej Nowiny, by w świetle naszej posługi ewangelizacyjnej kruszyły się okowy gniewu i nienawiści, by w świetle naszego apostolstwa ludzkie serca płonęły żywym ogniem wiary, nadziei i miłości i by usta nawróconych dziękczynnie głosiły, że „błogosławiony jest ten, który uwierzył, że spełnią się słowa powiedziane od Pana”.

III. Narodzenie Jezusa
„… nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.”
(Łk 2,6-7)

Maryjo, Matko nasza najmilsza i niepokalana, czas porodu nie był czasem łatwym i bezbolesnym, komfortowym i precyzyjnym, bo idealnie dopasowanym do wyobrażeń jakie posiada każda szczerze kochająca mama, która pragnie dla swej cierpliwie oczekiwanej pociechy wszystkiego, co najlepsze i godne królewskich przywilejów, ale mimo wszystko był to moment spełnienia Wielkiej Miłości i radości, bo oto w Twoich matczynych ramionach spoczął maleńki i bezbronny, a zarazem wszechmocny i potężny Syn Boży – Twoje szczęście, Twoje Życie, bo oto mogłaś przytulić do piersi Słowo Przedwieczne, które właśnie stało się Ciałem.
Uproś nam, błagamy Ciebie pokornie, u Boga Ojca naszego łaskę pozostania dziećmi mimo upływającego nieuchronnie czasu, wbrew starości i wbrew budzących się w nas zachodem słońca poglądów, byśmy „się nigdy nie odmienili i zostali jak dzieci, aby dzięki temu móc wejść do Królestwa Niebieskiego, byśmy byli uniżeni jak dzieci, aby w Królestwie Niebieskim móc być największymi, i byśmy nie zatracili zdolności dostrzegania w drugim człowieku dziecka Bożego w imię Jezusa Chrystusa” (Mt 18,3-5), jak nas naucza Syn Twój umiłowany a Pan nasz Jedyny.

IV. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
„Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki. Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby przedstawić Panu.”
(Łk 2,21-22)

Maryjo, Matko nasza najukochańsza i najpiękniejsza, oto za Twoim przykładem rodzice nasi przynieśli nas do świątyni, aby w sakramencie chrztu świętego ofiarować nas Bogu. Namaszczeni Duchem Świętym otrzymaliśmy imię, w którym zawiera się nasze powołanie – wola Ojca Niebieskiego względem nas jako Jego dzieci. Wraz z imieniem otrzymaliśmy także charyzmaty, talenty, umiejętności i zdolności oraz predyspozycje do realizowania zadań, stanowiących treść codziennej doczesności.
Uproś nam, błagamy Ciebie pokornie, u Boga Ojca naszego Wszechmogącego łaskę zdolności pielęgnowania i rozmnażania posiadanych darów, jakie Stwórca nam ofiarował w akcie chrztu świętego. Wspieraj nas modlitwą i Matczyną Miłością oraz Mądrością, abyśmy okazali się „sługami dobrymi i wiernymi Bogu w rzeczach niewielu, a dzięki temu postawionymi przez Pana nad wieloma rzeczami w Jego radości” (Mt 25,23), abyśmy wykorzystując podarowane nam charyzmaty żyli na chwałę Ojca Niebieskiego i byśmy nigdy nie okazali się nieurodzajnym figowcem, na którym Bóg „od trzech lat szuka owocu, a nie znajduje, wiec postanawia go wyciąć, by ten jeszcze ziemi nie wyjaławiał” (Łk 13,6-7).

V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
„Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania.”
(Łk 2,41-46)

Maryjo, Mamusiu nasza umiłowana i niepokalana, ileż lęku, troski i niepokoju wzbudziło w Twoim Matczynym Sercu szukanie Syna, który się zgubił, nagle gdzieś zniknął, a ileż jednocześnie w tak trudnym momencie odnalazłaś w sobie wytrwałości i cierpliwości, pokory i konsekwencji, uporu oraz nadziei, będącej ogniem wiary i miłości. Nie poddałaś się, nie pogrążyłaś w niemocy i bezsilności, w bezradności i rozpaczy. Szukałaś umiłowanego Syna z niezwykłym uporem i pokorą.
Uproś nam, błagamy Ciebie Maryjo, u Boga Ojca naszego łaskę wiary, byśmy nigdy nie stracili nadziei, że w stanie zagubienia, cierpienia, samotności, nieszczęścia i codziennych niepowodzeń oraz trudności po trzech dniach lub po kilku latach poszukiwań pocieszenia i ukojenia znajdziemy wreszcie pokrzepienie – Miłość – Boga, w którego ramiona będziemy mogli się wtulić z ufnością i wdzięcznością, że oto po wielkim kryzysie, po ogromnym bólu duszy i ciała, doświadczymy spokoju serca i wyciszenia umysłu na Eucharystii Świętej – w świątyni, siedząc między nauczycielami i przysłuchując się im oraz zadając pytania, że oto na Mszy Świętej spotykając Jezusa, nie zatracimy się w chaosie współczesnego świata, nie ulegniemy pokusom i zwodzeniom złego, nie utracimy Boga i tym samym nie utracimy własnej tożsamości, że oto za Twoim przykładem w labiryncie przyziemnego udręczenia i obciążenia będziemy szukać obecności Ojca Niebieskiego równie niestrudzenie, cierpliwie, konsekwentnie, wytrwale i z pokornym, ale stanowczym uporem w asyście wiary, nadziei oraz miłości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz