Idę za Tobą w
cichości,
A oczy od łez
mi toną.
Me ręce pełne
czułości
Na pewno Cię
nie dogonią.
Śladami stóp
Twych odbitych
Krwi gęstej
szkarłatną kroplą,
Sączącą się z
miejsc przebitych,
Idę a oczy me
mokną.
Wyciągam duszy
ramiona,
Co chciałaby
ciało zrzucić,
Co w żalu
bezsilna kona
Połknięta
przez tłumy ludzi.
Płatki Twej
Krwi na mej dłoni
Podnoszę z
czcią jak Twe Ciało
Wpatrzona w
ciernie w Twej skroni…
Przeze mnie Ci
się to stało.
Idę za Tobą w
milczeniu
Z krzyżem
wyrzutów na plecach
W Twoim
kojącym mnie cieniu,
Który me drogi
oświeca.
Idę chcąc
dotknąć Twej stopy
Ustami mojej
wdzięczności.
Czuję na
twarzy Twe włosy
A w sercu
ogień Miłości.
Idę przybita
do Ciebie.
Nikt nigdy
mnie tak nie kochał…
W źrenicach
nazwanych niebem
Widzę jak Bóg
wtedy szlochał.
Idę za Tobą
mój Panie
I w każdym
dniu zapominam,
Że zanim świt
dniem się stanie
Na Krzyżu
Ciebie rozpinam.
Wstyd dłońmi
oczy zasłania.
Ból łzami
duszę wyciska.
Mój Pan mnie
Sobą osłania,
A odrzucają
ludziska.
Pod Krzyżem
trwam na kolanach
Wpatrzona w
Twą Krew zastygłą.
Spraw bym nie
była ta sama
I by mi życie
obrzydło.
Chciałabym
istnieć dla Ciebie
W Twoim
wymiarze Miłości,
Nie pod, ale w
samym Niebie
Poić się
stanem radości.
Tyle już dla
mnie cierpiałeś,
Tak wiele też
poświęciłeś
I z potępienia
wyrwałeś,
I Krwią mnie
Swą uświęciłeś.
Trzymam Cię
teraz w ramionach
Jak matka tuli
pociechę.
Twe Ciało
czuję jak kona
Z powodu
zwanego grzechem.
Kładę swą
skroń na Twe czoło.
Ustami spijam
Krew z oczu.
Drżysz w mych
objęciach jak gołąb
Chcący się
wyrwać do lotu.
Wiem, że Twa
śmierć jest zaśnięciem.
Nie mogę Cię w
sobie trzymać.
Muszę się
dzielić tym szczęściem,
Które się w
Tobie zaczyna,
Więc biegnę w
świat z Krwi płatkami
Na dłoniach w
geście pokoju.
Niosę Cię w
wozie z dzbankami
Wody na trud
życia w znoju.
Pragnę być
Twoim spojrzeniem,
Dotykiem
Twojej czułości,
Rozdawać z
Twym poświęceniem
Cień choćby
Twojej Miłości.
Pragnę by
wszyscy Cię znali,
By w Tobie
widzieli wszystko,
O Tobie
opowiadali
Pociechom swym
nad kołyską.
Trzymam Cię w
swoich ramionach
I czuję, że ta
dziewczyna
Z przeszłości
z Tobą wraz kona
I w Tobie
życie zaczyna.
Dobranoc moja
Miłości,
Ma duszo w
Bożej oprawie.
Na rzęsach Twych
sen zagościł…
Długo tu też nie
zabawię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz