BÓG jako PRAWDA ABSOLUTNA, POCZĄTEK i KONIEC, ŹRÓDŁO
WIECZNOŚCI i SZCZĘŚCIA, MĄDROŚĆ i MIŁOSIERDZIE, ale i dla niektórych doskonały
podmiot lub przedmiot kpin oraz żartów, inspiracja wspaniałego (?!) poczucia
humoru czy obiekt wątpliwości, albo i uosobienie wytworu ludzkiej wyobraźni,
skonstruowanego w celu zaspokojenia potrzeb społecznych będących symptomem
koszmarów codzienności czy ograniczoności intelektualnej człowieka…
Można byłoby tak mnożyć w nieskończoność ilość i
różnorodność cech, które układałyby się w filozoficzną mozaikę
charakterologicznego rysu, mającego na celu odsłonięcie portretu Stwórcy, ale…
po co?, skoro nikt nigdy nie stanął przed Wszechmogącym oko w oko, nikt nigdy
nie widział oblicza Ojca Niebieskiego.
Czymże jest zatem wiara?... Głupotą człowieka,
metodą na oszukanie samego siebie i sposobem na życie w przekonaniu, że jest
ktoś lub coś poza granicami namacalnego bytu?
Trudno nie wierzyć w nic, bowiem…
jest jakaś potworna pustka w człowieku, jakieś wrodzone
tajemnicze i nieodgadnione pragnienie bycia czyimś dzieckiem – dzieckiem kogoś
lepszego, bo doskonałego i w ogóle nie popełniającego błędów, żadnych błędów!,
a zatem kogoś, kto napełnia miłością i poczuciem bezpieczeństwa, kto tuli czule
w ramionach bez względu na sukcesy czy porażki, wady czy zalety.
Wiara jest niczym grawitacja, ponieważ nie pozwala
człowiekowi stracić gruntu pod nogami. Umożliwia codzienności bycie życiem
bezpiecznym, pewnym, odważnym i stabilnym. To korzeń, dzięki któremu człowiek
czerpie wszelkie siły i soki życia niezbędne do normalnego, godnego
funkcjonowania w społeczeństwie. To również spokój łagodzący wszelkie obyczaje.
To JA, które pozwala człowiekowi być szczerym wobec siebie i wobec innych, to
po prostu człowiek w pełnym tego określenia znaczeniu, w pełnej jego wartości.
Trudno nie wierzyć w nic, jak trudno żyć ze
spinaczem zaciśniętym na nosie i ze sznurówkami zrastającymi usta silnym,
nierozerwalnym splotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz